Już niedługo na rynku pojawi się dziewiąty tom SAO, w którym będziemy mieli okazję wreszcie poznać historię nie przełożoną na anime. Na tę część czekam z niecierpliwością, a tymczasem nadganiam wcześniejsze, bo (a przyznaję to ze wstydem) trochę się zapuściłam i narobiły mi się zaległości. A co dzieje się w arcu zatytułowanym Widmowy Pocisk?
Kirito dostaje zadanie od "znajomego" z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Zostaje poproszony o przekonwertowanie swojej postaci do nowej gry VRMMO o nazwie Gun Gale Online. Musi zwrócić na siebie uwagę innego gracza, przedstawiającego się jako Death Gun, aby dowiedzieć się, czy ten faktycznie ma zdolność zabijania ludzi z poziomu gry. Już na początku swojej przygody w GGO Kirito poznaje Sinon, mistrzynię snajperki, która po krótkim czasie zaczyna pałać do niego uczuciem. Aby zmierzyć się z niebezpiecznym graczem, bohater postanawia wziąć udział w turnieju Bullet of Bullets.
Pierwszy tom historii rozgrywającej się w GGO to wprowadzenie do zupełnie nowego świata. Sinon
opowiada Kirito o podstawowych regułach gry i pomaga mu w zakupie odpowiedniego
wyposażenia. Oczywiście w świecie broni palnej Kirito udaje się znaleźć coś zgoła innego, co uczyni go niezwykle silnym graczem, nawet jeśli w GGO gra od... powiedzmy dwóch godzin. I tutaj nie ma żadnej niespodzianki. Drugi tom skupia się już na samej walce w turnieju, który z czasem staje się naprawdę emocjonujący. Co prawda na początku bohaterowie jedynie przyglądają się poczynaniom Death Guna, jednak po krótkim czasie to oni znajdują się w centrum jego zainteresowania.
Pojawienie się na horyzoncie kolejnej dziewczyny może nieco irytować. Po pierwsze nie możemy zapomnieć, że Kirito w realnym świecie wciąż jest z Asuną. I chociaż nie przepadam za nią i cieszę się, że autor nie zdecydował się na umieszczenie również jej w tej grze, to jednak zachowanie bohatera nie jest do końca w porządku. Po drugie Kawahara chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że wrzucanie ciągle nowych postaci kobiecych do fabuły nie urozmaica jej, a wręcz przeciwnie - po kolejnym tomie taki zabieg zaczyna nudzić. Czemu? Ponieważ dobrze wiemy, jak to się skończy - Sinon będzie kolejną osobą, która trafi do (i tak już dużego) haremu Kirito. A ja wciąż nie wiem, co te wszystkie dziewczyny w nim widzą.
SAO jest naprawdę dobrym przykładem klasycznej light novel. Historia wciąga, a jednocześnie nie jest na tyle skomplikowana, żebyśmy mieli problemy z podążaniem za nią. Ot, ciekawa lektura dla relaksu czy w czasie podróży. Za każdym razem, kiedy zagłębiam się w świat serii, łapię się na tym, że sama chciałabym móc w coś takiego zagrać.
Widmowy Pocisk jest interesujący i przede wszystkim świeży, ponieważ możemy poznać mechanikę gry oraz bronie w zupełnie innym wirtualnym świecie. Postapokaliptyczne, mroczne miasto robi wrażenie (chociaż moim zdaniem lepiej pokazuje to anime). Mimo to już po zakończeniu lektury wciąż zadaję sobie pytanie, czy warto było rozciągać coś takiego na dwa tomy. Może to przez to, że znałam historię z anime, a może po prostu Kawahara zbyt rozwleka swoje opisy i akcję - trudno mi powiedzieć. Mimo wszystko polecam SAO jako niezobowiązującą i lekką lekturę.
Zupełnie nie moja bajka, ale jestem ciekawa, czy czasem Marcin nie zainteresowałby się taką twórczością ;)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz mu zaproponować, a nuż się wciągnie :D
Usuń