niedziela, 6 maja 2012

Gail Carriger, Bezduszna

Tofa Borregaard (bo tak brzmi prawdziwe imię i nazwisko autorki książki) pisze o wampirach i wilkołakach. W ostatnich latach jest to mocno eksploatowany temat. Jednak pisarka robi to w trochę inny sposób niż ten, do którego zostaliśmy przyzwyczajeni, chociażby przez panią Meyer.

Akcję swojej powieści, a właściwie całego cyklu, Carriger umieściła w dziewiętnastowiecznej Anglii, a dokładniej w Londynie. Na początku może razić język, jakim posługuje się autorka, ponieważ nie jest on dziewiętnastowieczny, jednak do współczesnego również nie należy. Można powiedzieć, że Carriger stylizuje język powieści na ten z XIX wieku, ale wychodzi jej to różnie.

Główną bohaterką swojej serii pod tytułem Protektorat parasola, autorka uczyniła pannę Alexię Tarabotti. Niestety dla niej i dla jej rodziny, dwudziestopięcioletnią Alexię uważa się za starą pannę. Kobieta jednak zdaje się zupełnie nie zwracać na to uwagi, ponieważ szczyci się twardym charakterem. Panna Tarabotti jest nadludzką - to tytułowa bezduszna, która swoim dotykiem potrafi neutralizować siły nadprzyrodzone. Całkiem przypadkiem, podczas pewnego przyjęcia, Alexia zabija wampira. Z rozkazu królowej śledztwo wszczyna lord Maccon, wilkołak. I to nie byle jaki wilkołak, a samiec alfa. Nie trzeba wyjaśniać, iż dumny lord Maccon w połączeniu z uchodzącą za niezależną panną Tarabotti tworzy mieszankę wybuchową. Alexia zostaje wmieszana w większą aferę, niż wydawało się na początku - dla niej nie stanowi to jednak problemu.

W Polsce zostały wydane dotychczas cztery tomy, w oryginale na razie jest ich pięć. Naprawdę zastanawia mnie, w co Alexia może się jeszcze wplątać, ponieważ świat i fabuła to bardzo mocne punkty tej książki, jednak nie jestem pewna, czy historia ma na tyle potencjału, aby robić z niej pięciotomową serię. Mam też wrażenie, że ta książka to tylko w połowie kryminał, druga zaś połowa to romans, który miejscami zamienia się w coś w rodzaju harlequina (czytając o niektórych wydarzeniach, czułam się naprawdę nieswojo). Lord Maccon ujął mnie bez reszty, prawie się w nim zakochałam. Niby dumny i brutalny, jednak kiedy potrzeba, umie zachować się czule i opiekuńczo. Takich bohaterów książkowych lubię!

Okładki książek z tej serii trochę mnie odrzucają, ponieważ na każdej z nich jest jakaś inna kobieta, (pomyślałam, że może to Alexia, jednak nie mogłam doszukać się między nimi podobieństwa). Nie wiem, jaki jest powód istnienia tych niezbyt urodziwych pań na okładkach. Podoba mi się jednak kolorystyka - głównie tytułów (są ładne i rzucają się w oczy). Do gustu przypadły mi również same tytuły książek, po kolei: Bezduszna, Bezzmienna, Bezgrzeszna i Bezwzględna, ponieważ tłumaczenie względem oryginału jest naprawdę dobre (oryginalne tytuły, również po kolei: Soulless, Changeless, Blameless, Heartless oraz Timeless - niewydana jeszcze w Polsce).

Na koniec ostrzeżenie! Jeśli nie czytaliście wcześniejszej części, nie czytajcie tekstu z okładki następnej - spoiler murowany. Nie skończyłam jeszcze pierwszego tomu, a już przeczytałam tekst z drugiego i bardzo się na siebie (i na wydawcę) zdenerwowałam...

Książkę polecam, ponieważ jest to inne ukazanie wampirów i wilkołaków, przy czym z naciskiem na ten drugi gatunek, gdyż wampirów nie jest tutaj dużo (podobnie jak steampunku). Muszę koniecznie zakupić następne części, moim zdaniem warto!

 


6 komentarzy:

  1. Nienawidzę tego, kiedy wydawcy spoilrują na okładkach książek w opisach! To samo jest w Igrzyskach śmierci i odbiera całą przyjemność z czytania!
    A książkę mam zamiar przeczytać jeśli będzie w bibliotece - jakoś nie czuję potrzeby kupowania jej sobie, choć kusi mnie ten XIX wiek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, spoilery są złe!
      Ja pierwszą część kupiłam, bo akurat trafiła się okazja na allegro, a ja od dawna chciałam to przeczytać. Niektóre części są naprawdę tanie :) A jeśli chodzi o XIX wiek - podoba mi się to, jak autorka opisuje elementy kobiecego stroju - gorsety, turniury itp. I misterne fryzury!

      Usuń
  2. Ja naprawdę momentami miałam wrażenie jakbym czytała romans z serii czytanych przeze mnie w liceum, a było to już trochę lat temu. Seria ta to DaCapo: Nie chowaj tej ksiązki przed żoną i tak sobie kupi nową.
    Ale świat stowrzony przez autorkę jest naprawdę świetny. Podoba mi się to poczucie humoru.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka udowodniła mi, że nigdy nie zostanę fanką fantastyki, wampirów, wilkołaków i tak dalej. Sama postać Alex, mimo że skonstruowana w ciekawy sposób, całkiem wciągająca fabuła, to... nie dałam rady.
    Mówi się trudno, nie można lubić wszystkiego ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomimo tylu pozytywnych recenzji jakoś odrzuca mnie od tej serii. Nie wiem dlaczego jestem do niej tak uprzedzona... Ale spróbuję się w końcu przemóc, żeby powiedzieć co o niej myślę z "doświadczeniem" po jej przeczytaniu;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę mam w planach już od dawna. Niestety nie wiem jakim cudem, ale w mojej bibliotece jest druga część, a pierwszej jeszcze nie ma. Dziewiętnastowieczny Londyn oraz wampiry i wilkołaki bardzo przyciągają mnie do "Bezdusznej". :)

    OdpowiedzUsuń